Pret-a-porter, czyli jakie?

Pret-a-porter to drugie, oprócz haute couture, ważne pojęcie w świecie mody. Znaczenia obu są bardzo często mylone, choć ubrania z kolekcji haute couture znacznie różnią się od tych, które określa się mianem pret-a-porter.
Pret-a-porter to termin pochodzący z francuskiego i oznaczający dokładnie „gotowe do noszenia”. Kolekcje tego typu powstawać zaczęły w latach 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku, jako opozycja do strojów haute couture, które są szyte na miarę, ręcznie, w pojedynczych egzemplarzach, z najlepszych tkanin i przez najbardziej znanych projektantów, a więc stać na nie tylko najbogatszych. Ubrania pret-a-porter też są projektami znanych designerów lub domów mody, ale produkowane są fabrycznie, w dużych ilościach i sprzedawane w sklepach, w kilku standardowych rozmiarach. Nic więc dziwnego, że koszty produkcji, a co za tym idzie – ceny gotowych ubrań – są znacznie niższe niż tych, szytych na zamówienie.

O kolekcjach pret-a-porter, w odróżnieniu do haute couture, błędnie sądzi się, że to ubrania „zwykłe”, mniej ekstrawaganckie, takie, które nadają się do noszenia na ulicy. A tymczasem zdarza się, że suknie pret-a-porter wyglądają bardziej ekscentrycznie niż haute couture, zaprojektowane przez tego samego projektanta.
I nic w tym dziwnego – różni je przecież nie styl i sposób projektowania, ale sposób wykonania.

Mimo że kolekcje pret-a-porter cieszą się zainteresowaniem ze strony kupujących, nie wszystkie firmy i domy mody decydują się na seryjne produkowanie ubrań. Niektóre, tak jak Henry Pole czy Anderson & Sheppard rezygnują ze sprzedaży ubrań „gotowych do noszenia”, gdyż nie chcą stracić tych klientów, którzy są skłonni więcej zapłacić za stroje szyte na miarę i na zamówienie. Wprowadzenie sprzedaży seryjnej mogłoby zrodzić podejrzenia, że drogie ubrania haute couture także są szyte seryjnie, z gorszych materiałów, a przez to gorzej leżą i nie są warte swojej ceny.